Oblicza edukacji: Czy można polubić matematykę z MathRiders?

17 listopada 2020

Królowa nauk może być tylko jedna i Jolanta Marczak-Siwecka z MathRiders właśnie jej oddała swoją głowę i umiejętności! Nauczanie matematyki, którą jak sama twierdzi – ma w genach – jest dla niej powołaniem, a radość dziecka, który w końcu ROZUMIE!, warta jest każdego trudu.

Edukacja nie kończy się w szkole i jest wiele możliwości, aby dziecko załapało bakcyla wiedzy. W cyklu „Oblicza edukacji” pokazujemy matematykę, biologię, historię, plastykę, technikę w nieco innej perspektywie niż dzieje się to w szkole. Przedstawiamy osoby, które z pasją podchodzą do zajęć z dziećmi i pokazują, jak nauka może być ciekawa, a nawet fascynująca!

Kids in Kraków: Czy w szkole lubiła Pani matematykę i inne przedmioty ścisłe?  
Jolanta Marczak-Siwecka:
Tak, moja Mama uczyła matematyki, więc niejako miałam ją „w genach”, poza tym w szkole podstawowej i w liceum miałam świetnych nauczycieli z tego przedmiotu.

Skąd się wzięła Pani pasja edukacyjna?
Jolanta:
Widząc, jak wielkie problemy powoduje matematyka, a później jeszcze w starszych klasach fizyka i chemia, chciałam podzielić się swoją wiedzą, pokazać innym, że matematyka nie jest czymś strasznym. Jest poukładana, logiczna i spójna z innymi przedmiotami. Działania na liczbach wykonywane na lekcjach matematyki tak samo działają na lekcjach fizyki i chemii. Kiedyś jedna uczennica zadała mi pytanie: „Czy zaokrąglanie liczb wykonuje się tak samo na fizyce jak i na matematyce?” Zaskoczyło mnie to, że nauczyciel nie powiedział im tego na lekcji, a ona nie miała śmiałości zapytać o to przy klasie. To pokazało mi, że w naszym systemie edukacji jest jeszcze dużo do zrobienia, nie wspominając o podręcznikach, które nie są skorelowane ze sobą np. na fizyce jest wykorzystywany materiał z matematyki, którego dzieci nie znają – tłumaczenie niezrozumiałego przez niezrozumiałe nie ma szans powodzenia i powoduje niechęć do przedmiotu. Po wyjaśnieniu matematycznej strony zagadnienia uczeń stwierdza „To jest takie proste? Dlaczego Pani w szkole nam tego tak nie powiedziała?”

Na zajęciach w MathRiders dzieci liczą, rozwiązują łamigłówki, mierzą i nikt nie narzeka, że to za trudne, że nie umie, że nie lubi… Jaka jest Pani recepta na wzbudzenie zainteresowania dzieci?
Jolanta:
Na naszych zajęciach staramy się pokazać dzieciom, że matematyka jest wokół nas, szukamy jej w sytuacjach i na przedmiotach znanych dzieciom z domu, ze spaceru itp. Bawiąc się matematyką, stopniowo kładziemy fundament pod budowanie „muru matematycznego”, każda cegiełka jest tu ważna i żadnej nie może braknąć, bez znajomości dodawania nie zrozumiemy tabliczki mnożenia, a bez tabliczki mnożenia nie możemy dobrze zrozumieć ułamków itp. Różne wyliczanki, gry i zabawy pozwalają nam uatrakcyjnić nasz zajęcia.

Dlaczego warto uczyć się matematyki?
Jolanta:
Matematyka nie bez powodu nazywana jest królową nauk, daje ona podstawę do lepszego, logicznego myślenia, analizowania i wyciągania wniosków, łączenia faktów, pokazuje, że do tego samego wyniku możemy dojść na różne sposoby. Przydaje się to nie tylko w nauce przedmiotów ścisłych i w zawodach związanych z matematyką.

Co według Pani w kształceniu dzieci jest najważniejsze?
Jolanta:
Ważna jest atmosfera panująca na zajęciach, uczeń nie boi się zapytać o najdrobniejszą nawet rzecz, nie obawia się, że wpłynie to negatywnie na jego ocenę. Doceniamy każdy sukces i osiągnięcie, nową umiejętność, a dziecko cieszy się ze swoich sukcesów. W starszych klasach lepsze oceny w szkole też motywują uczniów i sprawiają wzrost poczucia pewności siebie.

MathRiders to….
radość z poznawania matematyki.

***

Czy w szkole lubiła Pani matematykę i inne przedmioty ścisłe?
Kasia (nauczycielka w MathRiders):
Szczerze mówiąc największą sympatię czułam zawsze do biologii, chemii oraz języka polskiego. Biologia oraz chemia pięknie pokazywały zależności rządzące otaczającym światem, a z czasem doszła do nich i fizyka. W pewnym momencie okazało się, że zagadnienia w tych przedmiotach są ze sobą logicznie połączone. Język polski był uwielbieniem dla literatury, które skutecznie podsycał nauczyciel w liceum, prowokując do delektowania się słowami i językiem. Matematyka była wówczas tylko narzędziem służącym do uporządkowania tej całej przyrodniczej trójki. Jej obecność była zupełnie naturalna, ale nie robiła przy tym większego wrażenia

Skąd się wzięła Pani pasja edukacyjna?
Kasia:
Z chęci uświadomienia dzieciom, że poszczególne dziedziny nauki łączą się ze sobą, stanowiąc całość. Matematyka pomaga uporządkować te zależności i przedstawić je. Trzeba jedynie zrozumieć jak jej używać. Im wcześniej się pokaże, że jest to możliwe, tym lepiej będzie się łączyło fakty i widziało zależności. A kiedy dziecko, które sobie nie radziło, nagle mówi „to jest takie proste?”, to naprawdę daje mnóstwo satysfakcji.

Na zajęciach w MathRiders dzieci liczą, rozwiązują łamigłówki, mierzą i nikt nie narzeka, że to za trudne, że nie umie, że nie lubi… Jaka jest Pani recepta na wzbudzenie zainteresowania dzieci?
Kasia:
Wydaje mi się, że trzeba dzieciaki traktować tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym – nie dawać gotowych receptur, tylko pozwolić samemu odkrywać zależności, dochodzić do wniosków, pozwalać myśleć, pokierować ich działaniami tak, żeby podążyły w odpowiednią stronę. Dobrze działa też odniesienie do świata i czynności, które wykonują na co dzień.

MathRiders to…
pokazanie dzieciom, że matematyką można się bawić i że wcale nie jest ona taka straszna.

***

Monika (nauczycielka w MathRiders): Kiedy zaczynamy coś lubić? Głównie wtedy kiedy od samego początku w czymś osiągamy małe sukcesy. Jesteśmy chwaleni, a nasza praca zostaje doceniona i możemy się pochwalić naszymi osiągnięciami rodzinie lub znajomym.
Matematyka Mathriders organizuje kursy, które stwarzają warunki, by dzieci uczyły się poprzez zabawę, wykorzystując przy tym równe mnemotechniczne sposoby zapamiętywania wiadomości oraz by zostały docenione za ich pracę i docenione w grupach przez inne dzieci.

Czy w szkole lubiła Pani matematykę i inne przedmioty ścisłe?
Monika:
Tak od zawsze pomagałam innym zrozumieć matematykę, dzięki temu znajdowałam przyjaciół, którzy wiedzieli, że mogą na mnie liczyć.

Skąd się wzięła Pani pasja edukacyjna?
Monika:
Moja pasja zaczęła się z tego, że sama rozumiałam i chciałam się dzielić pośród moich rówieśników tym, że wiem. Dawało mi to wielką satysfakcję, że mogłam komuś pomóc.

Na zajęciach w MathRiders dzieci liczą, rozwiązują łamigłówki, mierzą i nikt nie narzeka, że to za trudne, że nie umie, że nie lubi… Jaka jest Pani recepta na wzbudzenie zainteresowania dzieci?
Monika:
Kiedy zdobywamy wiedzę, organizm produkuje endorfiny, cieszy się z tego – dawki wiedzy na każdej z lekcji nie są przytłaczające – nie wymagamy, żeby uczyć się na pamięć, schematy lekcji przypominają co jakiś czas poznane już rzeczy, tak by trwale je zapamiętać .

Dlaczego warto uczyć się matematyki?
Monika:
Matematyka jest wszędzie wokół nas, nie tyle uczymy cyferek i równań co logicznego myślenia które przydaje się w każdej dziedzinie naszego życia.

Co według Pani w kształceniu dzieci jest najważniejsze?
Monika:
Docenianie ich pracy , akceptacja i dobra zabawa.

MathRiders to…
zabawa

 

Centrum Nauczania Metis
Mathriders Kraków
ul. Żabiniec 11
31-215 Kraków
krakow.polnoc@mathriders.pl

 

Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.