Zakon franciszkanów-reformatów (boczna linia zakonu franciszkańskiego powstała w XVI wieku) przybył do Polski w 1622 roku, trzy lata później osiedlił się w Krakowie. Ich pierwszy krakowski klasztor z kościołem znajdował na Garbarach, w pobliżu furtki w murach miejskich w okolicy kościoła św. Anny. Postawioo go dzięki ofiarności krakowian, m.in. Zuzanny Amendówny, która podarowała zakonnikom obraz Najświętszej Marii Panny, znajdujący się także w obecnym kościele. Zabudowania reformackie doszczętnie spłonęły podczas potopu szwedzkiego, a zgromadzenie postanowiło wznieść kolejną świątynię już w obrębie murów miejskich. Była to fundacja magnatów: kasztelana krakowskiego Stanisława Warszyckiego, wojewody krakowskiego Jana Wielopolskiego, kasztelana sandomierskiego Stanisława Witkowskiego oraz kasztelana kamienieckiego Franciszka Szembeka, a także krakowskich mieszczan. Nowy kościół na ul. Rogackiej (dawna nazwa obecnej Reformackiej) został konsekrowany w 1672 roku.
Skromna sylwetka świątyni, dodatkowo przysłonięta zabudowaniami klasztoru, jest ilustracją idei ubóstwa przyświecającej franciszkanom-reformatom. Co ciekawe, reformaci stworzyli własny, odrębny styl w ramach architektury baroku, a wszystkie ich świątynie są niemalże identyczne. Kościół św. Kazimierza Królewicza ma skromną fasadę z płaskorzeźbami patrona oraz św. Piotra z Alkantary i św. Antoniego. Niewielka kruchta prowadzi do jednonawowego wnętrza o jednolitym wyposażeniu z połowy XVIII wieku.
W początkach XX wieku do kościoła dobudowano kaplicę Pana Jezusa Miłościwego, która kryje cudowny wizerunek Chrystusa w Grobie (połowa XII wieku). Jak głosi klasztorna tradycja, podczas straszliwej zarazy grasującej w Krakowie w 1707 roku Chrystus wraz z zakonnikami odmawiał litanię w intencji jej ustąpienia, a po zakończeniu modlitwy powiedział: „Dosyć” – i zaraza ustała.
W podziemiach kościoła znajdują się słynne krypty grobowe. Panujący w nich mikroklimat to osobliwość Krakowa – złożone tu zwłoki ulegają mumifikacji. Spoczywają tu członkowie rodzin Szembeków, Wielopolskich czy Morsztynów, anonimowy żołnierz napoleoński, a także zmarły w opinii świętości o. Stanisław Wolicki.
Warto zobaczyć: