Oblicza edukacji: Fundacja Znaczy się… otwiera drzwi do dziecięcej wyobraźni!

12 listopada 2020

Inspiruje dzieci to wymyślania własnych słów, nadawania im znaczenia, opisywania przy ich użyciu rzeczywistości. Anna Kwiatkowska z Fundacji Znaczy się lubi wyzwania i chętnie łączy działania plastyczne literackie i muzyczne. Potrafi zachwycić dzieci poezją, zmobilizować do zagrania utworu na własnoręcznie skonstruowanym bębenku czy włączyć tatusiów w przygotowania karnawałowej maski!

Edukacja nie kończy się w szkole i jest wiele możliwości, aby dziecko załapało bakcyla wiedzy. W cyklu „Oblicza edukacji” pokazujemy matematykę, biologię, historię, plastykę, technikę w nieco innej perspektywie niż dzieje się to w szkole. Przedstawiamy osoby, które z pasją podchodzą do zajęć z dziećmi i pokazują, jak nauka może być ciekawa, a nawet fascynująca!

Kids in Kraków: Czy lubiła Pani chodzić do szkoły? Czego w niej według Pani brakowało? Czy miała Pani ulubiony przedmiot?

Anna Kwiatkowska: Jak większość dzieci chodziłam do zwykłej państwowej szkoły, i niezbyt ją lubiłam. Na szczęście równolegle uczęszczałam do szkoły muzycznej, która nauczyła mnie wrażliwości, kreatywności, współpracy, a takie cechy promieniują na całe dalsze życie, nawet jeśli nie zwiążemy przyszłości z zawodami artystycznymi. W tradycyjnej edukacji brakuje mi holistycznego podejścia do nauczania, spojrzenia na zagadnienie czy blok tematyczny z różnych perspektyw: historycznej, literackiej, artystycznej, w sposób, który dawałby młodym ludziom zrozumienie i orientację w temacie, a nie wiedzę pamięciową. Ważne wydaje mi się również zachęcanie uczniów do samodzielnego przygotowywania różnych przedsięwzięć, pokazywania im sposobów współdziałania, autoprezentacji, rozwiązywania konfliktów i innych umiejętności, które przydadzą się w dorosłym życiu.

Przedmiotem, który najbardziej lubiłam w szkole, był język francuski, ponieważ nauczyciel stosował własny, autorski sposób edukacji. I choć uczył nas tylko przez rok, a następcy nie korzystali z jego pomysłów, jednak metoda ta zrobiło na mnie na tyle duże wrażenie, że przy wyborze studiów zdecydowałam się na Filologię romańską.

Jak rozbudzać zamiłowanie do języka ojczystego wśród dzieci/młodzieży?

Anna Kwiatkowska: Moim zdaniem każdy przedmiot może okazać się interesujący, jeśli go odpowiednio zaprezentujemy. Nawet w epoce smartfonów wciąż istnieją zapaleni czytelnicy, a obecnie wydawane książki są często piękniejsze i ciekawsze niż za czasów mojego dzieciństwa. Z drugiej strony nie możemy ignorować faktu, że otacza nas obrazkowa rzeczywistość, w której wielu potencjalnym młodym czytelnikom trudno jest zmienić się w mole książkowe, jeśli mają kłopoty z dysleksją, dysgrafią, dysortografią, itp. Dlatego wydaje mi się, że potrzebne jest poszukiwanie nowych sposobów uczenia języka polskiego, które bardziej włączy uczniów w proces nauczania. Możliwości jest wiele: można wspólnie przygotować miniksiążeczkę, broszurę, narysować plakat ortograficzny, stworzyć grę językową, quiz, napisać wiersz satyryczny czy zainicjować debatę oksfordzką. Nie musimy też wszystkiego wymyślać sami, oddajmy głos uczniom chociażby podczas burzy mózgów. Myślę, że otwarcie się na ich pomysły może doprowadzić do zaskakująco pozytywnych efektów. Sądzę też, że młodzi ludzie powinni mieć wpływ na listę lektur, którymi będą się zajmować podczas lekcji, dzięki czemu będą oni chętniej i aktywniej uczestniczyć w procesie edukacyjnym. Propozycje uczniów mogą wzbogacić lekcje, pozwolą nauczycielowi na lepsze poznanie swoich wychowanków i stworzenie dobrej atmosfery, dzięki której łatwiej będzie pokazać, że język ojczysty może być wspaniałym narzędziem zarówno do pracy, jak i zabawy.

Uczestnictwo w życiu kulturalnym, zarówno u dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym, jak i u młodzieży jest bardzo różne. Dlaczego warto chodzić do teatru, na koncert, czy brać udział w warsztatach?

Anna Kwiatkowska: Dzieci z natury swojej są ciekawe świata, a na dorosłych spoczywa zadanie pokazania im tego, co piękne, wartościowe, godne przeżycia i zobaczenia. Wrodzona wrażliwość i empatia młodych ludzi sprawiają, że są wdzięcznymi odbiorcami działań artystycznych. One bardzo chcą doświadczać i przeżywać i powinniśmy im to umożliwiać i zachęcać je do tego. Uczestnictwo w życiu kulturalnym wzbogaca je, poszerza horyzonty i pozwala odkryć własne zdolności, dowiedzieć się, co sprawia im radość i daje satysfakcję. Czasem będzie to odkrycie, któremu zostanie podporządkowana reszta życia, a czasem odkrycie, dzięki któremu uda się znaleźć hobby, które będzie cieszyło przez jakiś czas. Takie odkrycie może mieć też działanie terapeutyczne. Jednak nie każde dziecko ma możliwość uczestniczenia w działaniach artystycznych, z różnych powodów. Dlatego tak ważne jest, aby oferta kulturalna znalazła się w jego zasięgu, na przykład w szkole, do której uczęszcza, pobliskim domu kultury, czy świetlicy środowiskowej. Taka artystyczna praca u podstaw ma pokazać młodym ludziom inne sposoby spędzania czasu, pomóc odkryć uzdolnienia, z których może nie zdają sobie sprawy, a później je rozwijać. Dla siebie i dla lepszego, pełniejszego i bardziej świadomego życia w przyszłości.

Jakiego typu warsztaty prowadzi się Pani najlepiej? Czy cały proces przygotowania do nich jest trudny?

Anna Kwiatkowska: Najbardziej lubię prowadzić warsztaty interdyscyplinarne, podczas których można pokazać jak różne dziedziny artystyczne łączą się, przenikają i uzupełniają. Oczywiście przygotowanie do takich zajęć jest bardziej czasochłonne, ale daje dużą satysfakcję, jest też bardzo ciekawe dla uczestników, bo sięgamy po środki artystyczne z wielu dziedzin sztuki.

Staram się, aby moje warsztaty były zróżnicowane tak, jak różne są dyscypliny, z których pochodzą inspiracje. Czasem do przeprowadzenia interesujących zajęć wystarczą kartki papieru i flamastry, a czasem przygotowanie jest czasochłonne, na przykład, jeśli chcę korzystać z materiałów, których zbieranie długo trwa albo kiedy trzeba materiały wstępnie przygotować do warsztatów, a nie tylko zgromadzić. Jednak zawsze najważniejszy jest pomysł na zajęcia, a te najlepsze biorą się z rozmów, dyskusji, a także obserwacji potrzeb dzieci.

Raz prowadziłam spotkanie, którego gościem była autorka książki o Hiszpanii. Zależało mi na tym, żeby przybliżyć dzieciom ten kraj, ale przede wszystkim chciałam, żeby wydarzenie to było atrakcyjne dla małych uczestników. Oprócz wywiadu z pisarką, wymyśliłam więc kilka miniwarsztatów związanych z tematem. I tak oto dzieci wzięły udział w konkursie wiedzy o Hiszpanii, lekcji flamenco z kastanietami i różą we włosach, na zakończenie spotkania odbyła się tomatina czyli bitwa na własnoręcznie zrobione papierowe pomidory, której dzielni uczestnicy zostali obdarowani słynnymi hiszpańskimi lizakami – nie wszyscy wiedzą, że ich logo zaprojektował sam Salvador Dali. Myślę, że dzieci wyszły z tego spotkania nie tylko zadowolone, ale również wiele z niego zapamiętały. Jestem przekonana, że wiadomości zdobyte w praktyczny sposób dużo dłużej zostają w głowie.

Przygotowanie warsztatów jest ciągłym wyzwaniem i wymusza nieustanną naukę, zwłaszcza jeśli chodzi o zajęcia interdyscyplinarne. Chcąc być dla młodego człowieka kompetentnym przewodnikiem w jakimś temacie, trzeba samemu się dokształcać, szczególnie, jeśli sięga się do różnych dziedzin artystycznych. Nie pretenduję do roli eksperta, bardziej zależy mi na zainteresowaniu uczestników, na zaszczepieniu bakcyla i sprowokowaniu do myślenia. A jeśli kogoś z uczestników zaciekawi temat, może kontynuować poszukiwania na własną rękę.

Jaką ma Pani receptę na wzbudzenie zainteresowania dzieci?

Anna Kwiatkowska: Najlepszą receptą, jaką mam, jest otwartość. Kiedy przygotowuję warsztaty, zawsze jest to propozycja, której ostateczny kształt zależny jest od wykonawcy. Ważne dla mnie jest, żeby uczestnicy czuli się podczas zajęć maksymalnie wolni i mogli zrealizować pomysły, jakie przychodzą im do głowy. Oferuję im więc miejsce, materiały, często takie, z którymi na co dzień raczej się nie zetkną albo, wręcz przeciwnie, przedmioty codziennego użytku, którym nadajemy nowe role i wykorzystujemy w niebanalny sposób. A potem oddaję im całą moją uwagę po to, by pomóc im zrealizować własne pomysły. Dzieci są naprawdę bardzo chętne, twórcze i garną się do tego typu działań, więc zazwyczaj taka postawa w zupełności wystarcza.

Przygotowując warsztaty staram się również, aby uczestnictwo w nich doprowadziło do powstania jakiegoś artefaktu. Zauważyłam, że dla dzieci ważne jest, żeby zakończeniem ich pracy było stworzenie czegoś materialnego, co mogą zabrać ze sobą do domu. Jednak nigdy nie mówię, że ktoś zrobił coś lepiej albo gorzej, bo często proces powstawania, uczestniczenia w tworzeniu, otwarcia się na pomysły, włączenia kreatywności jest dużo ważniejszy od przedmiotu, który powstaje. I ten proces musi odbyć się w sprzyjającej atmosferze, pełnej wsparcia, a pozbawionej oceniania i krytyki. Zawsze mam duży szacunek do uczestników warsztatów, przecież nigdy nie wiadomo, czy nie mamy przed sobą jakiegoś właśnie odkrywającego się talentu, dlatego staram się być obok, obserwować, zachęcać i wspierać. Jeśli ktoś powie, że dzięki warsztatom coś wymyślił, stworzył, a przede wszystkim uwierzył, że może coś stworzyć, to ja czuję, że było warto i że mój wysiłek ma sens.

Lubię też wyzwania i paradoksy, jakie stawia przede mną kontakt z dziećmi. Pamiętam warsztaty, podczas których dzieci przygotowywały projekt pierwszej strony wymyślonej gazety. Jedna dziewczynka zapytała, czy może przygotować gazetę o … niczym. Zgodziłam się i byłam bardzo ciekawa, jak poradzi sobie z tym wyzwaniem. Powstała bardzo ciekawa praca: „Gazeta o niczym”, której artykuły miały więcej luk niż treści, ich tytuły były niedokończone, a zamiast ilustracji znajdowało się jedynie miejsce na ilustracje, przy czym bardzo pięknie ozdobione. Wszystko tak obmyślone, żeby nie można było domyślić się, o czy jest gazeta, bo przecież miała być o niczym. Takie pozytywne prowokacje bawią mnie, ale też ćwiczą moją elastyczność i refleks, niezbędne w pracy z dziećmi. 

Co według Pani w kształceniu dzieci jest najważniejsze?

Anna Kwiatkowska: Dla mnie najważniejsze w nauczaniu jest wykształcenie postawy tzw. poszukiwania. Może to być poszukiwanie wiedzy, odpowiedzi na pytania, zarówno te dotyczące świata, jak i siebie samego, ale też poszukiwanie przeżyć, swoich zdolności czy możliwości. Jeśli uda się nam nauczyć młodego człowieka ciekawości życiowej, może być to szansą na twórcze i interesujące podejście do życia, pracy zawodowej, a także innych ludzi. Jednak, żeby udało się stworzyć taką postawę, my, jako nauczyciele, musimy być otwarci, elastyczni i cierpliwi, a przede wszystkim ciekawi tego, co dzieje się w młodej głowie i bardzo uważni, żeby móc zaproponować uczniowi to, czego mu najbardziej potrzeba.

Fundacja Sztuki Nowej Znaczy się to….
zespół doświadczonych specjalistów, którzy od lat pracują z dziećmi i młodzieżą, ucząc ich rozwijać się artystycznie poprzez działania z różnych dziedzin sztuki: plastyki, literatury, rzeźby, malarstwa, rękodzieła, muzyki, typografii, a także z pogranicza sztuk. Nasze działania kierujemy głównie do społeczności lokalnych, w szczególności do odbiorców, którzy mają utrudniony kontakt z kulturą i sztuką. Jesteśmy wyczuleni na potrzeby dzieci i młodzieży, a do naszych projektów chętnie zapraszamy artystów z różnych dziedzin, dzięki czemu sami mamy cały czas szansę dokształcać się i rozwijać. Oprócz wspólnej pracy łączą nas również więzy przyjaźni, które ułatwiają pracę i pozwalają wspierać się wzajemnie, dzięki czemu nasza działalność staje się jeszcze bardziej efektywna i satysfakcjonująca.

Zamknij Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.