8 grudnia 2023
Takie przejmujące polityczne zagranie jest mi wyjątkowo bliskie, gdyż od wielu lat szopka krakowska to dla mnie już nie tylko efemeryczne w swej strukturze dzieło pochodzenia ludowego. To przede wszystkim medium do komentowania rzeczywistości: tworzyłem już szopki tęczowe, ekologiczne czy w formie cienia.
W XIX wieku rzemieślnicy spod Krakowa budowali szopki, aby w grupach kolędniczych chodzić od domu do domu i organizować przedstawienia jasełkowe dla dzieci. Ich konstrukcje były zaklętym w małym, kolorowym budyneczku miastem w jego najbardziej baśniowej formie. Dziś historia zatacza koło, bo choć szopka krakowska jest przede wszystkim dziełem tworzonym na konkurs, w ostatnich latach wróciła także na ulice miasta – w ramach projektu Wokół Szopki. W okresie świąt Bożego Narodzenia w przestrzeniach publicznych Krakowa, na ulicach i placach, ale też w witrynach lokali i sklepów, możemy oglądać prace specjalnie zamówione przez Urząd Miasta lub wybrane z kolekcji Muzeum Krakowa. Skąd ten pomysł?
W 2018 roku szopkarstwo zostało wpisane na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Ta lista o niezwykle długiej nazwie ma za zadanie zachować dla przyszłych pokoleń zjawiska istniejące jedynie w ludzkich wyobrażeniach i przekazie ustnym (podobnie jak Lista światowego dziedzictwa chroni dziedzictwo materialne). Muzeum Krakowa nie tylko organizuje rokrocznie Konkurs Szopek Krakowskich, ale przede wszystkim dba o depozytariuszki i depozytariuszy niematerialnego dziedzictwa miasta – twórczynie i twórców szopek, którzy stanowią bardzo małą, a zarazem niezwykle oryginalną społeczność pasjonatów (przygotowanie jednej pracy to setki, a czasem tysiące godzin).
Dziś szopkarstwo, podobnie jak społeczeństwo, wygląda zupełnie inaczej niż przed kilkudziesięciu laty. Konkurowanie pojedynczych twórców zastępowane jest przez integrację środowiska, a sekrety i sposoby budowy szopek odkrywane są na warsztatach twórczych. Mam wielką przyjemność prowadzić tego typu szkolenie dla młodych twórczyń (w większości!) i twórców. Sztuka przełożenia fascynacji miastem na małą, bajeczną budowlę to wyjątkowa pasja, wymagająca ogromu pracy i wielu umiejętności: od rysunku – w fazie projektowania; poprzez tworzenie brył i ich ozdabianie, stworzenie oświetlenia i mechanizmów; po modelowanie figurek oraz wykreowanie własnej narracji o mieście.
Gdy myślę o tym, jaką szopkę zbuduję w danym roku (a myśl ta towarzyszy mi od 13. roku życia), już od dawna nie koncentruję się na klasycznym kanonie czy ulubionej architekturze, którą chciałbym w niej zawrzeć. Skupiam się za to na problemie, który porusza mnie na tyle, że chcę o nim opowiedzieć szerszej publiczności. Choć podczas warsztatów mistrzowskich uczę młode szopkarki i szopkarzy kanonicznej wersji szopki krakowskiej, nie zapominam nigdy powiedzieć im o tym, że – obok kolorów, symetrii czy architektury miasta – równie ważnym aspektem ich pracy jest to, w jaki sposób będą w stanie zaprezentować własną wizję Krakowa XXI wieku.
***
Filip Fotomajczyk
Konkurs Szopek Krakowskich 2013, fot. z archiwum autora
Absolwent krakowskiej POSM im. F. Chopina oraz muzykologii w ramach MISH UJ. Od 2004 roku zdobywca 17 nagród w Konkursie Szopek Krakowskich, w tym nagród im. Jerzego Dobrzyckiego (2016) i Anny Szałapak (2021) – za popularyzację tradycji szopek i inną działalność artystyczną. Na powyższe działania w 2019 roku otrzymał Stypendium Twórcze Miasta Krakowa. Jako przewodnik po Krakowie prowadzi gry miejskie, warsztaty i oprowadzania o tematyce szopkarskiej.
Tekst ukazał się w numerze 4/2023 kwartalnika „Krakow Culture”.